O co tak naprawdę chodzi z tym there i here? 👀 Czym to się właściwie różni? 🤔 Poniżej uchylamy rąbek tajemnicy.. 😉 There używamy w momencie, gdy: ️ wskazujemy coś, co jest dalej od nas ️ ️ wskazujemy coś poza zasięgiem wzroku 🙈 Here używamy w momencie, gdy: ️ wskazujemy coś, co jest blisko nas 🔍 ️ wskazujemy coś w zasięgu wzroku 👁 Obecnie dziewczyną Quebonafide jest popularna piosenkarka popowa Natalia Szroeder. Para jest ze sobą już od 5 lat tak plus/minus. Quebonafide, a dokładniej Kuba Grabowski z Ciechocinka, zaczął chodzić z Natalią prawdopodobnie od 2018 roku, ponieważ pierwsze doniesienia o ich związku były słyszane właśnie wtedy. Written By. Sobota. Release Date. January 21, 2021. Tags. Rap Hip-Hop. Jak Nie Wiadomo O Co Chodzi Lyrics: Essa, Essa! / Tak jest, jestem tu / Bang baby / Znów w koło słyszę same bzdury A co tu się szykuję!? Quebo lubi okraszać promocję swoich płyt tajemniczością. Tak jest i tym razem, chociaż wydaje nam się, że jest pewna jedna rzecz - na albumie udzieli się Kukon. I to właśnie QueQuality ma rozwiązanie dla tych fanów i proponuje im „100 panoramicznych” w formie bonusu do każdego zamówienia w sklepie wytwórni o wartości przekraczającej 50 PLN. – Ilość krzyżówek ograniczona. Po jednej na zamówienie – informuje label. Oczywiście „100 panoramicznych” można kupić też w sieci od resellerów. Klienci z chęcią kupują ze specjalnej półki produkty, którym zbliża się data ważności, dzięki czemu są one przecenione o 50%. Promocją były objęte: świeże mięso, drób, ryby, produkty chłodnicze, pakowany chleb, ciasta oraz od niedawna – warzywa i owoce. Te jednak szybko zniknęły z półek Kupuję, nie marnuję i to nie R5nv. Quebonafide należy obecnie do grona najpopularniejszych raperów na polskiej scenie muzycznej. Kuba Grabowski słynie jednak nie tylko ze swojej twórczości oraz związku z Natalią Szroeder, lecz również swojego charakterystycznego wizerunku. Pokryte tatuażami ciało oraz kororowe fryzury zdążyły już stać się jego znakiem rozpoznawczym. Jakiś czas temu Quebo postanowił jednak zaskoczyć swoich fanów i przy okazji premiery kolejnego klipu zaprezentował się światu w całkowicie odmienionym wizerunku. W ostatnim czasie rapera mogliśmy oglądać jedynie w nowej, "ugrzecznionej" wersji. Brak tatuaży, skromny ubiór oraz okulary miały być odzwierciedleniem jego wyglądu z początków kariery. Jak sam przyznawał Quebo, metamorfoza miała na celu sprawdzenie, czy fani pokochają jego prawdziwe oblicze, pozbawione zbędnych ozdobników. Odmieniony wygląd okazał się również skutecznym sposobem na promocję jego najnowszego albumu. Wygląda jednak na to, że raperowi zdążył już znudzić się skromny wizerunek, wizyty w programach śniadaniowych i pozowania na okładkach krzyżówek. W sieci właśnie zadebiutował najnowszy klip Quebonafide do utworu Szubienicapestycydybroń. Na samym początku wideo rapera w świetnie znanej nam już stylizacji w towarzystwie zająca oraz żółtej chwili znużony podlewaniem kwiatków Quebo wstaje i dosłownie zdziera z siebie prezentowany od dłuższego czasu w mediach wizerunek. W kolejnych minutach klipu rapera możemy już oglądać w starym najnowszy klip Quebonafide. Tęskniliście za jego dawnym wizerunkiem?Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze że się naprawił, bo przykro było patrzeć, jak stylizował się na „przepraszam, że żyję”Eee tam odgrzewany kotlet... ze niby miało być takie szokujace?po to ta cała szopka? Ta zmiana itp?Trzeba przyznać, że oryginalne. Jednak wszyscy rozgryźli to wcześniej i nawet zwykły, szary człowiek wiedział, że to jest pod publiczkę, słaba ...ktoś tu się wypalił Przykro mi.... ale nie wiem kto to jest :/Najnowsze komentarze (181)Po ostatnich czestych z nim wywiadach odnosze nieodparte wrażenie, że on bardziej jest tym niby starym Kubą w tej koszuli, wygladajacym jak przestraszony studenciak niz wytatuowanym ziomkiem, modne ubranym obieszonym czyms tam. Że to niby przykrycie to jest to, które nosi właśnie teraz.. Spoko dla dzieciaków ... maja się czym podniecać Mistrz tandety Kto to jest? I kto tego qwna słucha? Syf jak whooyBardzo podoba mi się piosenka. Muszę przyznać jednak, że baz tatuaży Pan Quebo wygląda o niebo lepiej. Szkoda, że zmiana wizerunku nie była na stałe, to bardzo przystojny mężczyzna, pod warunkiem, że nie wygląda jak czasy : im większy debilizm tym większa popularnośćpomysł na wizerunek moze był jakiś, ale kurczę, ta muza jest strasznie nieciekawa, nudna wręczWyjaśnił wszystkich ! Najlepszy kawał na prima aprilis :D udany eksperyment społeczny i akcja marketingowa. Rap stał się Popem bo jest popularny i to poniekąd dzięki quebo w takim radiu mozna usłyszeć dzisiaj tymka albo bedoesa :D cieszę się że ten nurt się rozwija i rośnie świadomość polskiego słuchacza :) Masakra teraz nawet beztalencie zrobi kariere!Lol, Polski raper 🤣🤣🤣 Ale przyznam że przynajmniej nie zgapia tak odrażająco jak ten jego koleś Taco H, który jest zakochany w Drake’u i kopiuje jego wersy bez wstydu. Jezu co to za gniot ta nowa nuta, beznadzieja no dla mnie słabe to zapytał(a) o 08:10 O co chodzi z tym cukrem? Dlaczego ludzie go wykupują? Dziwne, że tylko tak na cukier się uwzięli, a na inne artykuły spożywcze już nie. A mieszkańcy miast muszą po cukier jechać na drugi koniec miasta. Ostatnia data uzupełnienia pytania: 2022-07-21 08:12:04 Odpowiedzi odpowiedział(a) o 11:52 Nie ma paniki, tylko gdzieś tam w jakimś mieście było go mniej i stąd okazja, aby dziennikarze mogli coś napisac. Kupują, bo ma być droższy. Cebula znalazła sobie kolejny covid i w panice robią zapasy XD Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Quebo ujawnia jak zakrywał tatuaże. Nie użył do tego podkładu! Na czym polega tajemnica jego nowego wizerunku? Diametralna metamorfoza rapera wzbudziła ogromne zainteresowanie w mediach. Quebo w najnowszym teledysku pokazuje wszystkie tajemnice swojej charakteryzacji. Zobaczcie, jak raper pozbył się swoich tatuaży. I wcale nie była to kwestia podkładu! Usunął je na zawsze? Zobacz także: Quebonafide naprawdę usunął tatuaże? Jego nowe nagrania wyjaśniły wszystko Quebo ujawnia tajemnice charakeryzacji. Jak pozbył się tatuaży? W ostatnim czasie Quebonafide zaskoczył fanów zmianą swojego wizerunku. Jego "grzeczna" wersja miała być testem dla fanów, który miał udowodnić, czy pokochają również jego prawdziwe oblicze a nie tylko to, co wykreował w mediach. Jak sam przyznawał, brak tatuaży, okulary oraz skromny ubiór były odzwierciedleniem jego wyglądu z początku kariery. Jednak wygląda na to, że to już koniec "grzecznego" Quebo i raper wraca do swojego poprzedniego wizerunku. Do sieci trafił właśnie najnowszy klip Quebonafide pt. "SZUBIENICAPESTYCYDYBROŃ". Raper postanowił pokazać jak powstała jego "ugrzeczniona" charakeryzacja. Okazuje się, że Quebo nie usunął swoich tatuaży na zawsze ani nie zakrył ich podkładem. Powstała do tego specjalna charakteryzacja, która emitowała jego skórę na szyi oraz tych częściach ciała, których nie zakrywało ubranie. W klipie pojawił się fragment, na którym raper zrywa swoje "przebranie" i wraca do poprzedniego wizerunku. Spodziewalibyście się takiego efektu? Zobacz także: Quebonafide naprawdę usunął tatuaże? Jego nowe nagrania wyjaśniły wszystko Quebo zaprezentował swój najnowszy singiel oraz teledysk do utworu pt. "SZUBIENICAPESTYCYDYBROŃ". YouTube, screen z teledysku "Szubienicapesytycydybroń" W klipie zdradził największą tajemnicę swojej ostatniej metamorfozy. Co się stało z jego licznymi tatuażami? Oto odpowiedź: YouTube, screen z teledysku "Szubienicapesytycydybroń" YouTube, screen z teledysku "Szubienicapesytycydybroń" Okazuje się, że w metamorfozie na "ugrzeczniony wizerunek", który był odzwierciedleniem jego wyglądu na początku kariery, pomogła mu specjalna charakteryzacja. Sztuczna skóra została doklejona na szyję oraz w widoczne miejsca, których nie zakrywają ubrania : YouTube, screen z teledysku "Szubienicapesytycydybroń" YouTube, screen z teledysku "Szubienicapesytycydybroń" Czy to oznacza, że wróci już do poprzedniego wizerunku? East News Bilans dealerów Mercedesa prawdopodobnie rośnie wprost proporcjonalnie do kolejnego tysiąca przybywających odsłuchów obu Beanz-Dealerów. Gdybym w dzieciństwie zamiast bawienia się lalkami, zajął się Hot Wheelsami, teraz nie miałbym na co narzekać. Wystawcy Otomoto muszą czuć się pozytywnie poszkodowani, otrzymując kredyt, którego w zasadzie nie muszą spłacać. Do podwojenia zysków zabrakło tylko chwytliwej reklamy na social mediach — Ikea wie o co chodzi. Benz-Dealer to długo spełniana obietnica zakończona happy od 2017 roku mieliśmy pięć lat niecierpliwego angażowania się w podkręcanie szumu, wtedy jeszcze niewydanego — Benz-Dealera. Wśród fandomu ciechanowskiego rapera ten tytuł, a właściwie całe zamieszanie z nim związane zakorzeniło się głębiej niż myśleliśmy. W pewnym momencie Quebo wyraźnie i dobrowolnie popuścił lejce, pozwalając temu projektowi żyć własnym życiem. Celowo nie użyłem słowa „opuścił”, dlatego że lepiej nie tracić kontroli nad żyłą złota, bezustannie przynoszącą tabory hype’u. Ubiegły lipiec stał się przełomowym miesiącem dla wszystkich oczekujących długo zapowiadanego Benz-Dealera. Spekulacje nad udziałem Tommy’ego okazały się trafne. Do słów obu muzyków w tamtym czasie powinno podchodzić się z umiarem, jednak znalazły się takie, po czasie zyskujące na Grabowski, ale to nadal QueboPo lipcowej publikacji zgłodniały słuchacz Quebo mógł poczuć się syto. Nie przypominam sobie innego numeru, który przyciągał za sobą tyle zainteresowania, teorii spiskowych i angażu fanów, ile kreatywna otoczka Benz-Dealera. Dostrzeganie w jednym numerze Graalu polskiego rapu jest na wyrost, jednak nie oznacza to, żeby nie szukać w nim błysku w powoli ucicha, lecz do gasnącego ogniska kilka gałęzi dorzuca Forxst. Na zyskującej popularności tematyce NFT wystawia na sprzedaż ojca założyciela, od którego wszystko się zaczęło. Zwrotka Quebonafide z 2017 roku trafia pod rynkowy młotek, a jej nowy właściciel będzie mógł zrobić z nią… cokolwiek. Los chciał, że nowym posiadaczem legendarnej zwrotki zostało SBM. Wraz z nowym rokiem temat Benz-Dealera powrócił do żywych dzięki pewnemu wysokiemu chłopakowi z ładną grzywką. Winda z jedzeniem musiała się zaciąć, bo Kinny otworzył się na inne łakomstwo. Przy akompaniamencie podpisania oficjalnego kontraktu z labelem, ta sama wytwórnia wrzuca klip wywołujący na ustach — what the f*ck?. Słuchając Kinniego w roli starterowicza, nie spodziewałem się, że lada dzień usłyszy o nim przeciętny konsument tiktokowej TAKŻE: MAMY JUŻ ”WOLNY ŚWIAT”, CZY KALIEMU SKOŃCZYŁY SIĘ PIENIĄŻKI? — RAPER WRACA DO KONCERTOWANIANie trzeba sięgać do szuflady po zakurzoną lupę, żeby dostrzec wizualne i ostentacyjne różnice. W przypadku Quebo dostaliśmy utwór, na który czekaliśmy z podobnym utęsknieniem, jakie wylaliśmy nad reinkarnacją Stachu Jonesa. Od krążących po sieci fragmentów z przed czterech lat zmieniło się wszystko. Zaskoczenie nagłym nadejściem klipu wraz ze zmianą koncepcyjną odświeżyło perspektywę odbioru Benza, zachowując jego pierwotny kształt. Miałem sposobność zapytać u źródła. Porozmawiałem z Sebastianem Pańczykiem, reżyserem Jak długo trwał proces pracy nad klipem Benz-Dealera? Wszystko zostało zrealizowane w zeszłym roku, czy był to projekt długofalowy?Sebastian Pańczyk: Od pierwszych rozmów z Quebo i Tommym do końca prac nad post produkcją — myślę, że były to jakieś trzy miesiące intensywnej pracy. Tak w przybliżeniu. Pierwsze rozmowy to był krótki brief od artystów. Takie bardzo luźne pomysły, które później starałem się często też przy ich udziale zamknąć w historie. Rozrysować jako shootingboard i zobaczyć, czy będzie on odpowiednio pracować pod ten kawałek. Tak krok po kroku, casting, lokacje, kostiumy, zdjęcia, montaż. Zmierzaliśmy do efektu, jaki sobie założyliśmy. Wojtek: Czym wyróżnia się Benz-Dealer w porównaniu do twoich innych realizacji?Sebastian Pańczyk: Myślę, że każdy z moich teledyskowych projektów jest nieco inny, ale wspólnym mianownikiem dla większości z nich (nie było też ich tak dużo) jest pewnego rodzaju estetyka. Staram się, żeby za każdym razem pasowała do utworu, jaki ilustruje, ale na koniec okazuje się, że łączy ją coś z innymi moimi projektami. Nawet jeśli realizuję je z innymi operatorami, a warto tu zauważyć, że staram się dawać ludziom dużo wolności we wspólnym działaniu, na koniec okazuje się, że łącze je w jakieś wspólne wątki. Zawsze, jako założenie, od początku pracy staram się myśleć nad danym scenariuszem czy formą teledysku w taki sposób, żeby zaskakiwał, był poza, a nawet bardzo poza dominującą formą teledysku. Oczywiście Benz-Dealer nie był tu wyjątkiem jako Quebo miał swoją wizje, którą chciał przedstawić, czy pozwolił Ci na kreatywne podejście?Sebastian Pańczyk: Quebo, ale także Tommy są bardzo kreatywnie myślącymi artystami. Co oczywiste jest w przypadku twórczości słuchanej, jednak w przypadku komunikacji wizualnej, oglądanej już tak oczywiste nie jest. A jednak było dla mnie nieco zaskakujące jak dojrzale i w jakiej intensywności podchodzą do obrazu. Do historii filmowej. Nawet fakt tego, że miałem wolną rękę od momentu briefu w kreowaniu tej historii, jest tego dowodem. Nie było tam współpracy na zasadzie przerzucania się polecanymi pomysłami, a wszystko działo się, tak mogę to nazwać „dojrzale” w podporządkowaniu wizji całości. Podobnie było we współpracy z duetem Syny, Piernikowskim i Moniką Bródką, Dawidem Podsiadło, czy Sokołem. Mogę się uważać za szczęściarza, jeśli przyjąć otwartość artystów i ich kreatywność za jedną z ważniejszych składowych Oprócz chwytliwego tytułu i logo Mercedesa, co było kluczem dla przywrócenia temu utworowi swojego charakteru? Sebastian Pańczyk: Moim zdaniem to bardzo dobry kawałek, który wymagał mocnego obrazu. Od początku myśleliśmy o nim jako o czymś wyjątkowym. Było parę ważnych rzeczy dla artystów, które starałem się wpleść w tę historię, żeby było jak najnaturalniej. Na ogół obraz życia jako obrazu z marzeniami, nawet Mercedes jest tu metaforą lepszego świata, życie jak z reklamy super auta było najogólniejszym pomysłem na całość. Z drugiej strony chcieliśmy uniknąć jakichś przerysowań w takim odniesieniu, pastiszu. Myślę, że byłoby to za łatwe, więc kombinowałem jak nam wszystkim utrudnić realizację tego Jakie znaczenie twoim zdaniem może mieć ten numer w erze współczesnego rapu?Sebastian Pańczyk: Myślę, że i Quebo i Tommy Cash mają bardzo wyraźny styl, który w przypadku Benz-Dealera zapracował na wspólną jakość, gdzie nie ucierpiał styl żadnego z nich. Chce powiedzieć, że jako nie nazbyt wytrawny odbiorca współczesnych nurtów w rapie odbieram ten kawałek jako mocną, a przy tym w pewnym sensie romantyczną wypowiedź, w której oba style artystów świetnie się uzupełniają — nabierają fajnej nowej jakości. Myślę, że jest duża przestrzeń na taką RÓWNIEŻ: SOKÓŁ, PEZET I PRO8L3M NA KONCERCIE W KATOWICACHKinny wyskoczył jak Filip z konopiKinny Zimmer to 22-latek bacznie przywiązujący uwagę… w zasadzie do wszystkiego. Kluczem do szczęścia Kinny’ego wydaje się zjeżdżająca winda z jakąś szamką, jednak pozory mylą. „Jazda” była zaświadczeniem o jego niekaralności rapowej. Rozwijając opis nietrudno zauważyć, że Kinny odpowiada w tym klipie za wszystko. Rzadko spotyka się samowystarczalnych i wielozadaniowych raperów, będących solową orkiestrą do cna. Nad uniwersalnością i szerokimi umiejętnościami powinno się ukłonić. Dla Kinny’ego kluczem do radości nie będzie rozmazana kreska u lalki Barbie, lecz świadomie brana odpowiedzialność za każdy element. W działaniach Kinny’ego widzę fragment Jacusia, który też nie odstaje pod kątem kreatywnym.„Rozmazaną Kreskę” szybko podchwycił TikTok. Nie muszę tłumaczyć, co stało się dalej, ale w skrócie zadziałał efekt domina. Patos oryginalności i efektywności pracy przyniósł szybki wzrost i wywindował wyniki Kinny’ego na Spotify do miliona słuchaczy w ciągu miesiąca. Hotel Maffija przysłużył się do sukcesu 22-letniego artysty, niemniej na miano przekroczenia Rubikonu w jego karierze zasługuje nowy Benz-Dealer. Strofa starego Quebo, jak nazywają przeszłościową twórczość Kuby fonetyczni wyjadacze, z kanonu baśni i legend została ożywiona i znalazła swój dom w SBM. Kinny to nie tylko słodki chłopak rodem z Toy Story, a nabytek, z którego jak najowocniej należy skorzystać. Marek Sobkiewicz-Hirsch, reżyser zmartwychwstałego Benz-Dealera i ja. Krótko, ale z Jakie wrażenie zrobił na tobie nowy członek wytwórni Solara – patrząc od pierwszej wizyty w Starterze?Marek Sobkiewicz-Hirsch: Kiedy przygotowując koncepcje, oglądałem jego poprzednie teledyski i dowiadywałem się co nieco o Kinnym, to co rzuciło mi się w oczy to jego wszechstronność. Od razu pomyślałem, że jest bardzo plastyczną postacią, która odnajdzie się w różnych warunkach, dlatego też przy tworzeniu bohatera byłem pewien, że świetnie sobie poradzi w roli. Jest bardzo skupiony i pracowity to cechy, które prowadzą ludzi na szczyt, dlatego czułem, że będę miał do czynienia z bardzo świadomym siebie Co było głównym zamierzeniem podczas pracy nad teledyskiem? Punktem odniesienia?Marek Sobkiewicz-Hirsch: Głównym zamierzeniem podczas pracy nad teledyskiem było stworzenie nowego świata, w którym Benz-Dealer dostaje ciało, dowiadujemy się, kim jest. Bardzo chciałem zobaczyć bohatera z krwi i kości. Wyszedłem z założenia, że Benz-Dealer to świetna okazja do opowiadania historii, a ta jest o tym, co nas dręczy i że często to jesteśmy my. Dlatego utwór jest taki mocny. Przypomina trochę krzyk w środku głowy. Głównym zamierzeniem było wykreowanie świata charakterystycznego, ale też niespotykanego na co dzień i opowiedzenia historii. Teledysk przeprowadza nas z pozoru uporządkowanej przestrzeni, do całkowitego odklejenia się od niej i samo destrukcji z uśmiechem na ustach. Myślę, że wielu ludzi może odczuwać podobne stany w swoim życiu, dlatego jest to bliskie Który Benz-Dealer jest tym najwłaściwszym? Doczekaliśmy się dwóch klipów, naznaczonych tym Sobkiewicz-Hirsch: Moim zdaniem nie ma najwłaściwszego Benz-Dealer’a. Jest oczywiście perspektywa, z której się patrzy. Dla mnie ważny jest Benz-Dealer Kinny’ego, bo sam zostawiłem w nim kawałek siebie. Jednak to nie znaczy, że któraś interpretacja jest lepsza czy gorsza. Myślę, że takie utwory, które są reinterpretowane, stają się domeną wszystkich, wspólnym źródłem inspiracji, z którego można czerpać w nieskończoność, za każdym razem wyrażając Kinny to człowiek samowystarczalny? Jego pomysły są kluczowe podczas kręcenia klipu?Marek Sobkiewicz-Hirsch: To ciekawe pytanie, z jednej strony powiedziałbym, że tak, a z drugiej to kłóciłoby się z moim poglądem, że to wśród innych budujemy siebie i rozwijamy. Myślę, że lepiej byłoby go określić, że Kinny to człowiek wszechstronny i nie zamknięty, skupiony, a jednocześnie wielozadaniowy, serio zrobił na mnie duże tutaj akurat artysta obdarzył mnie dużym zaufaniem, więc w tym konkretnym wypadku nie, ale wcześniejsze teledyski nagrywał sam i tez bardzo dobrze wyglądają. Więc wisienka na torcie w tym dealerów Mercedesa prawdopodobnie rośnie wprost proporcjonalnie do kolejnego tysiąca przybywających odsłuchów obu Beanz-Dealerów. Gdybym w dzieciństwie zamiast bawienia się lalkami, zajął się Hot Wheelsami, teraz nie miałbym na co narzekać. Wystawcy Otomoto muszą czuć się pozytywnie poszkodowani, otrzymując kredyt, którego w zasadzie nie muszą spłacać. Do podwojenia zysków zabrakło tylko chwytliwej reklamy na social mediach — Ikea wie o co chodzi. Benz-Dealer to długo spełniana obietnica zakończona happy od 2017 roku mieliśmy pięć lat niecierpliwego angażowania się w podkręcanie szumu, wtedy jeszcze niewydanego — Benz-Dealera. Wśród fandomu ciechanowskiego rapera ten tytuł, a właściwie całe zamieszanie z nim związane zakorzeniło się głębiej niż myśleliśmy. W pewnym momencie Quebo wyraźnie i dobrowolnie popuścił lejce, pozwalając temu projektowi żyć własnym życiem. Celowo nie użyłem słowa „opuścił”, dlatego że lepiej nie tracić kontroli nad żyłą złota, bezustannie przynoszącą tabory hype’u. Ubiegły lipiec stał się przełomowym miesiącem dla wszystkich oczekujących długo zapowiadanego Benz-Dealera. Spekulacje nad udziałem Tommy’ego okazały się trafne. Do słów obu muzyków w tamtym czasie powinno podchodzić się z umiarem, jednak znalazły się takie, po czasie zyskujące na Grabowski, ale to nadal QueboPo lipcowej publikacji zgłodniały słuchacz Quebo mógł poczuć się syto. Nie przypominam sobie innego numeru, który przyciągał za sobą tyle zainteresowania, teorii spiskowych i angażu fanów, ile kreatywna otoczka Benz-Dealera. Dostrzeganie w jednym numerze Graalu polskiego rapu jest na wyrost, jednak nie oznacza to, żeby nie szukać w nim błysku w powoli ucicha, lecz do gasnącego ogniska kilka gałęzi dorzuca Forxst. Na zyskującej popularności tematyce NFT wystawia na sprzedaż ojca założyciela, od którego wszystko się zaczęło. Zwrotka Quebonafide z 2017 roku trafia pod rynkowy młotek, a jej nowy właściciel będzie mógł zrobić z nią… cokolwiek. Los chciał, że nowym posiadaczem legendarnej zwrotki zostało SBM. Wraz z nowym rokiem temat Benz-Dealera powrócił do żywych dzięki pewnemu wysokiemu chłopakowi z ładną grzywką. Winda z jedzeniem musiała się zaciąć, bo Kinny otworzył się na inne łakomstwo. Przy akompaniamencie podpisania oficjalnego kontraktu z labelem, ta sama wytwórnia wrzuca klip wywołujący na ustach — what the f*ck?. Słuchając Kinniego w roli starterowicza, nie spodziewałem się, że lada dzień usłyszy o nim przeciętny konsument tiktokowej TAKŻE: MAMY JUŻ ”WOLNY ŚWIAT”, CZY KALIEMU SKOŃCZYŁY SIĘ PIENIĄŻKI? — RAPER WRACA DO KONCERTOWANIANie trzeba sięgać do szuflady po zakurzoną lupę, żeby dostrzec wizualne i ostentacyjne różnice. W przypadku Quebo dostaliśmy utwór, na który czekaliśmy z podobnym utęsknieniem, jakie wylaliśmy nad reinkarnacją Stachu Jonesa. Od krążących po sieci fragmentów z przed czterech lat zmieniło się wszystko. Zaskoczenie nagłym nadejściem klipu wraz ze zmianą koncepcyjną odświeżyło perspektywę odbioru Benza, zachowując jego pierwotny kształt. Miałem sposobność zapytać u źródła. Porozmawiałem z Sebastianem Pańczykiem, reżyserem Jak długo trwał proces pracy nad klipem Benz-Dealera? Wszystko zostało zrealizowane w zeszłym roku, czy był to projekt długofalowy?Sebastian Pańczyk: Od pierwszych rozmów z Quebo i Tommym do końca prac nad post produkcją — myślę, że były to jakieś trzy miesiące intensywnej pracy. Tak w przybliżeniu. Pierwsze rozmowy to był krótki brief od artystów. Takie bardzo luźne pomysły, które później starałem się często też przy ich udziale zamknąć w historie. Rozrysować jako shootingboard i zobaczyć, czy będzie on odpowiednio pracować pod ten kawałek. Tak krok po kroku, casting, lokacje, kostiumy, zdjęcia, montaż. Zmierzaliśmy do efektu, jaki sobie założyliśmy. Wojtek: Czym wyróżnia się Benz-Dealer w porównaniu do twoich innych realizacji?Sebastian Pańczyk: Myślę, że każdy z moich teledyskowych projektów jest nieco inny, ale wspólnym mianownikiem dla większości z nich (nie było też ich tak dużo) jest pewnego rodzaju estetyka. Staram się, żeby za każdym razem pasowała do utworu, jaki ilustruje, ale na koniec okazuje się, że łączy ją coś z innymi moimi projektami. Nawet jeśli realizuję je z innymi operatorami, a warto tu zauważyć, że staram się dawać ludziom dużo wolności we wspólnym działaniu, na koniec okazuje się, że łącze je w jakieś wspólne wątki. Zawsze, jako założenie, od początku pracy staram się myśleć nad danym scenariuszem czy formą teledysku w taki sposób, żeby zaskakiwał, był poza, a nawet bardzo poza dominującą formą teledysku. Oczywiście Benz-Dealer nie był tu wyjątkiem jako Quebo miał swoją wizje, którą chciał przedstawić, czy pozwolił Ci na kreatywne podejście?Sebastian Pańczyk: Quebo, ale także Tommy są bardzo kreatywnie myślącymi artystami. Co oczywiste jest w przypadku twórczości słuchanej, jednak w przypadku komunikacji wizualnej, oglądanej już tak oczywiste nie jest. A jednak było dla mnie nieco zaskakujące jak dojrzale i w jakiej intensywności podchodzą do obrazu. Do historii filmowej. Nawet fakt tego, że miałem wolną rękę od momentu briefu w kreowaniu tej historii, jest tego dowodem. Nie było tam współpracy na zasadzie przerzucania się polecanymi pomysłami, a wszystko działo się, tak mogę to nazwać „dojrzale” w podporządkowaniu wizji całości. Podobnie było we współpracy z duetem Syny, Piernikowskim i Moniką Bródką, Dawidem Podsiadło, czy Sokołem. Mogę się uważać za szczęściarza, jeśli przyjąć otwartość artystów i ich kreatywność za jedną z ważniejszych składowych Oprócz chwytliwego tytułu i logo Mercedesa, co było kluczem dla przywrócenia temu utworowi swojego charakteru? Sebastian Pańczyk: Moim zdaniem to bardzo dobry kawałek, który wymagał mocnego obrazu. Od początku myśleliśmy o nim jako o czymś wyjątkowym. Było parę ważnych rzeczy dla artystów, które starałem się wpleść w tę historię, żeby było jak najnaturalniej. Na ogół obraz życia jako obrazu z marzeniami, nawet Mercedes jest tu metaforą lepszego świata, życie jak z reklamy super auta było najogólniejszym pomysłem na całość. Z drugiej strony chcieliśmy uniknąć jakichś przerysowań w takim odniesieniu, pastiszu. Myślę, że byłoby to za łatwe, więc kombinowałem jak nam wszystkim utrudnić realizację tego Jakie znaczenie twoim zdaniem może mieć ten numer w erze współczesnego rapu?Sebastian Pańczyk: Myślę, że i Quebo i Tommy Cash mają bardzo wyraźny styl, który w przypadku Benz-Dealera zapracował na wspólną jakość, gdzie nie ucierpiał styl żadnego z nich. Chce powiedzieć, że jako nie nazbyt wytrawny odbiorca współczesnych nurtów w rapie odbieram ten kawałek jako mocną, a przy tym w pewnym sensie romantyczną wypowiedź, w której oba style artystów świetnie się uzupełniają — nabierają fajnej nowej jakości. Myślę, że jest duża przestrzeń na taką RÓWNIEŻ: SOKÓŁ, PEZET I PRO8L3M NA KONCERCIE W KATOWICACHKinny wyskoczył jak Filip z konopiKinny Zimmer to 22-latek bacznie przywiązujący uwagę… w zasadzie do wszystkiego. Kluczem do szczęścia Kinny’ego wydaje się zjeżdżająca winda z jakąś szamką, jednak pozory mylą. „Jazda” była zaświadczeniem o jego niekaralności rapowej. Rozwijając opis nietrudno zauważyć, że Kinny odpowiada w tym klipie za wszystko. Rzadko spotyka się samowystarczalnych i wielozadaniowych raperów, będących solową orkiestrą do cna. Nad uniwersalnością i szerokimi umiejętnościami powinno się ukłonić. Dla Kinny’ego kluczem do radości nie będzie rozmazana kreska u lalki Barbie, lecz świadomie brana odpowiedzialność za każdy element. W działaniach Kinny’ego widzę fragment Jacusia, który też nie odstaje pod kątem kreatywnym.„Rozmazaną Kreskę” szybko podchwycił TikTok. Nie muszę tłumaczyć, co stało się dalej, ale w skrócie zadziałał efekt domina. Patos oryginalności i efektywności pracy przyniósł szybki wzrost i wywindował wyniki Kinny’ego na Spotify do miliona słuchaczy w ciągu miesiąca. Hotel Maffija przysłużył się do sukcesu 22-letniego artysty, niemniej na miano przekroczenia Rubikonu w jego karierze zasługuje nowy Benz-Dealer. Strofa starego Quebo, jak nazywają przeszłościową twórczość Kuby fonetyczni wyjadacze, z kanonu baśni i legend została ożywiona i znalazła swój dom w SBM. Kinny to nie tylko słodki chłopak rodem z Toy Story, a nabytek, z którego jak najowocniej należy skorzystać. Marek Sobkiewicz-Hirsch, reżyser zmartwychwstałego Benz-Dealera i ja. Krótko, ale z Jakie wrażenie zrobił na tobie nowy członek wytwórni Solara – patrząc od pierwszej wizyty w Starterze?Marek Sobkiewicz-Hirsch: Kiedy przygotowując koncepcje, oglądałem jego poprzednie teledyski i dowiadywałem się co nieco o Kinnym, to co rzuciło mi się w oczy to jego wszechstronność. Od razu pomyślałem, że jest bardzo plastyczną postacią, która odnajdzie się w różnych warunkach, dlatego też przy tworzeniu bohatera byłem pewien, że świetnie sobie poradzi w roli. Jest bardzo skupiony i pracowity to cechy, które prowadzą ludzi na szczyt, dlatego czułem, że będę miał do czynienia z bardzo świadomym siebie Co było głównym zamierzeniem podczas pracy nad teledyskiem? Punktem odniesienia?Marek Sobkiewicz-Hirsch: Głównym zamierzeniem podczas pracy nad teledyskiem było stworzenie nowego świata, w którym Benz-Dealer dostaje ciało, dowiadujemy się, kim jest. Bardzo chciałem zobaczyć bohatera z krwi i kości. Wyszedłem z założenia, że Benz-Dealer to świetna okazja do opowiadania historii, a ta jest o tym, co nas dręczy i że często to jesteśmy my. Dlatego utwór jest taki mocny. Przypomina trochę krzyk w środku głowy. Głównym zamierzeniem było wykreowanie świata charakterystycznego, ale też niespotykanego na co dzień i opowiedzenia historii. Teledysk przeprowadza nas z pozoru uporządkowanej przestrzeni, do całkowitego odklejenia się od niej i samo destrukcji z uśmiechem na ustach. Myślę, że wielu ludzi może odczuwać podobne stany w swoim życiu, dlatego jest to bliskie Który Benz-Dealer jest tym najwłaściwszym? Doczekaliśmy się dwóch klipów, naznaczonych tym Sobkiewicz-Hirsch: Moim zdaniem nie ma najwłaściwszego Benz-Dealer’a. Jest oczywiście perspektywa, z której się patrzy. Dla mnie ważny jest Benz-Dealer Kinny’ego, bo sam zostawiłem w nim kawałek siebie. Jednak to nie znaczy, że któraś interpretacja jest lepsza czy gorsza. Myślę, że takie utwory, które są reinterpretowane, stają się domeną wszystkich, wspólnym źródłem inspiracji, z którego można czerpać w nieskończoność, za każdym razem wyrażając Kinny to człowiek samowystarczalny? Jego pomysły są kluczowe podczas kręcenia klipu?Marek Sobkiewicz-Hirsch: To ciekawe pytanie, z jednej strony powiedziałbym, że tak, a z drugiej to kłóciłoby się z moim poglądem, że to wśród innych budujemy siebie i rozwijamy. Myślę, że lepiej byłoby go określić, że Kinny to człowiek wszechstronny i nie zamknięty, skupiony, a jednocześnie wielozadaniowy, serio zrobił na mnie duże tutaj akurat artysta obdarzył mnie dużym zaufaniem, więc w tym konkretnym wypadku nie, ale wcześniejsze teledyski nagrywał sam i tez bardzo dobrze wyglądają. Więc wisienka na torcie w tym przypadku. Foto: P. Tarasewicz / To jak Quebo promuje swoje nagrania, jak wygląda na klipach i na scenie, jak prowadzone są jego sociale, kto i czy dużo o nim mówi, zawsze było ważne. Ale trudno znaleźć moment, w którym stało się dla jego odbioru ważniejsze od muzyki. To było dawno temu, pociągnęło naśladowców. I zmieniło nam rap które podniecaŻeby wszystko było jasne, zacząć należy od tego, że na początku w karierze Quebonafide najważniejsza była praca. To nie jest facet, który artystycznie narodził się za sprawą pieniędzy dużej wytwórni i wytycznych specjalistów od wizerunku. Swój podziemny staż odbębnił razem z Fuso w ramach Yochimu, dostarczając latach 2009-2012 trzech wydawnictw. I choć w klipie do „Nic nie stoi na przeszkodzie” (2012) zza okularów wyłania się para różnokolorowych oczu, to facetowi daleko było do roli maskotki. Dał się zapamiętać jako normalny ciechanowski raper, nosił New Erę, wielkie baggy jeansy Sean John, nie unikał wolnostylowych potyczek w całym kraju, nagrywał mixtape’y jak hip-hop przykazał. Było w tym względnie mało parcia na afisz. Za to społeczność została zebrana oddolnie, po mixtape’ie „Eklektyka” i nagranej z Eripe „Płycie roku” (obie pozycje 2013) już całkiem spora i oddana– Zbudował wokół siebie niezłe grono fanów, mimo że nie zrobił jeszcze żadnego teledysku, odmawia wszystkim wytwórniom. Mniejsza o to, że podpisanie kontraktu nie jest już wyznacznikiem czegokolwiek. Kiedy idziesz po ulicy ze swoim demo w ręku, to jest spora szansa, że podjedzie furgon, zostaniesz wciągnięty do środka i zmuszony do podpisania kontraktu. Niezależnie od tego, co myśli się o rapie Queby, warto kibicować samej obranej przez niego ścieżce. Że jeszcze ktoś może to robić jak dziesięć lat temu w sytuacji, kiedy odbiorca jest zupełnie niewyrobiony muzycznie, a tylko podniecony uczestniczeniem w samym zbiegowisku – mówił mi przed laty Muflon (na potrzeby „Antologii Polskiego Rapu”), utytułowany freestylowiec, dziennikarz i raper wspierający Quebo w utworze „Eden Hazard”.SPRAWDŹ TAKŻE: Quebonafide: Goście Quebonafide o współpracy z nim. „Projekt zamiótł już przed premierą”Ale już wypowiedź Solara nie wskazuje na to, żeby Quebo robił coś wtedy „jak dziesięć lat temu”.– Eklektyka wniosła dużo świeżości na scenę i wyznaczyła nową jakość jeśli chodzi o granie wizerunkiem. To były czasy, gdy jeszcze wszyscy wyglądali mniej więcej tak samo, więc do dziś pamiętam moje zdziwienie, gdy u drzwi mojego domowego studia stanął gość zapisany w telefonie jako „Kuba Yochimu”, nerd w niebieskim polo i z jednym czerwonym okiem. Głupio mi było spytać o co chodzi, uznałem to za genetyczne dziwactwo. Zaskakujący był też styl, w jakim Que potrafił nawiązać więź z fanami. Mecze na orczykach przy okazji koncertów, na które zaproszeni byli wszyscy, spontaniczny wybór losowej osoby z fanpage’a na wyjazd do Szwajcarii, czy śmieszkowanie z ludźmi w komentarzach. To była nowa jakość w budowaniu relacji ze słuchaczami – opowiada współwłaściciel SBM i raper w materiale dla Red akcji nie pamiętamLipiec 2014 roku był dla Que szczególnie gorący. W krótkim odstępie czasu pojawiły się dwa klipy: „Euforia” Pawbeatsa z Kasią Grzesiek i „Hype”, który zapowiadał start QueQuality, własnego labelu rapera. Pierwszy z numerów, melodyjny i klubowy, pokochały mainstreamowe rozgłośnie, zaskakując tym samych autorów. Drugi, o wiele bardziej dla ucha ofensywny, znalazł zupełnie innego adresata. I tu, nie ukrywajmy, image rapera był bardzo ważny. Owszem, cała ta fluorescencja i demoniczne, soczewkowe ślepia do pary z szybkim, napastliwym nawijaniem sprawiły, że pisano o zrzynce z Hopsina, a nawet domieszce Asapa, ale przynajmniej pisano, dyskutowano. Ziarno padło nad podatny grunt, jakim był niezdrowo już podekscytowany fanbase, który miał już dość starych ksywek, dawnej antymody i monotonii, został natomiast jeszcze podkręcony szeroko zakrojoną trasą Tour of the Year, z Kubą Knapem, Weną, VNM-em i Kubanem. Jeden z wiodących branżowych portali relacjonował ją wtedy miasto po zapowiadający debiutancką „Ezoterykę” teledysk, „Karnawał”, pokazał nowego bohatera młodzieży w barwnym, cyrkowym anturażu, z kapeluszem na głowie. Tu widzowie mogli podziwiać tylko tatuaże na dłoniach, ale w kolejnym „Tripie” – przyjrzeć się wydziabanemu torsowi w wakacyjnej scenerii. To wszystko było bardziej frapujące niż maska Kaena, zwłaszcza potem, gdy w 2015 uderzyło równolegle sześć kolejnych TAKŻE:Kuba Wojewódzki rusza z nowym programem. Quebo pierwszym gościem?„Takiej akcji promocyjnej w polskim rapie nie pamiętam” – pisał wtedy szef Popkillera, Mateusz Natali. I to wtedy po raz pierwszy pojawiła się narracja pt. „nikt wcześniej jak Que”.Najciekawsze z tej szóstki było epileptyczne, vaporwave’owe „Voodoo” z natłokiem słów zza zakrywającej twarz maseczki Kuby i zagadkowymi wzorami na jego koszulce. Quebo na tle sceny wydawał się wtedy najmniej spóźniony względem zachodu. I nie trzeba było go lubić, żeby być ciekawym, co zrobi dalej (ot, np. przywdzieje kostium superbohatera z peleryną w złote krzyże w kręconym w zwolnionych obrotach „Solipsyzmie”). Zwłaszcza, że planów ma zawsze tysiąc. Tu rzuca wszystko, żeby nagrywać album z Sobotą, tam robi płytę z Białasem i Bonsonem – niewiele z tego potem wychodzi, ale szum wokół jest. Pomysłowo reaguje na zarzuty o robienie muzyki dla „gimbusów”, wpuszczając na swojej trasie za darmo osoby po sześćdziesiątce.– Mawiają, że każda skrajność jest zła. Oto ostatnimi czasy możemy być świadkami, jak legiony psychofanów składają pokłony nowemu mesjaszowi rapu, przy czym – nie mogło być inaczej – jednocześnie zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie kpił, oponował i usilnie deprecjonował zarówno obiekt kultu, jak i tych wszystkich fanatycznych poddanych. Podstawowa różnica między tymi dwiema opcjami polega na tym, że owo histeryczne uwielbienie tłumów dla Quebonafide nie bierze się znikąd (bo koncerty rapera to przecież ) – zaczyna swoją recenzję Krystian Krupiński. I już czuć, że raper z Ciechanowa bardziej jest fenomenem socjologicznym, marketingowym niż grenzenA potem Quebo objechał planetę. I zdał pretensjonalną relację – trochę z siebie, trochę z niej. Padały określenia takie jak „holistyczny koncept” czy „real time adventure”.– Po kilku latach, Quebonafide zrezygnował z soczewek, za to w drastycznym tempie zaczęły przybywać mu tatuaże. Równie szybko pojawiały mu się pieczątki w paszporcie. Po wyruszeniu w „Trip”, raper razem z Wesołą Ekipą postanowił zwiedzić świat. Pierwszym sygnałem, że Egzotyka powstanie, było „Oh My Buddha” tworzone we współpracy z Red Bullem. Do 9 czerwca 2017 sukcesywnie ukazywały się kolejne single, pokazujące przemianę mentalną, jak i wizerunkową artysty – podsumowuje Igor Wiśniewski już na chłodno, w 2020 roku.– To kolejny wielgachny krok naprzód w karierze, poważne wyzwanie i coś, co wyraźnie wykracza poza utarte schematy myślenia na polskiej scenie – pisał na gorąco Mateusz Natali. Patrząc na akcje takie jak ta (o której jeszcze 5 lat temu raczej nikt by nie pomyślał) – czy polski rap ma jeszcze jakieś granice, czy stoją one już tylko w głowach raperów i zależą od ich odwagi w przekraczaniu kolejnych schematów, w tym wypadku geograficznych? I czy naprawdę mamy prawo wstydzić się naszych projektów przed resztą Europy? Śmiem twierdzić, że nie – dodawał tak, jakby miał wrażenie, że rap automatycznie nabiera jakości wtedy, gdy przewleczesz go setki tysięcy kilometrów po sześciu kontynentach. Rapowa krytyka wyraźnie się ugięła – nie pod ciężarem muzyki, a rozmachu. Wreszcie mogła się jakoś dowartościować. Que zrobił ją na perłowo, słuchaczy zaś – na platynowo.– Nie wiem, co Quebonafide, jeden z rapowego gabinetu osobliwości (patrz ReTo, Bonson i reszta rodem z castingu do hiphopowej wersji „Suicide Squadu”), musiałby zrobić, żeby młody odbiorca się odkochał, skoro znane marki jednym tchem wymienia, dotarł do miejsc, do których większość nigdy nie dotrze, jest żarliwy niczym Kurski na stadionie Legii i jeszcze elokwencja wycieka mu co rusz z każdej dziurki po igle tatuażysty – pisałem na Interii, zdania nie TAKŻE: „Romantic Psycho” – obok edycji japońskiej, jest jeszcze europejska. Czym się różnią?Znowu była nieszablonowe pomysły dla fanów – jeden z nich mógł się zabrać na wyprawę z Kubą. Znowu były szalone koncerty. „Wyprzedany na pniu jeden z największych klubów w Warszawie, specjalna oprawa wizualna, niespodziewani goście, zmiany strojów a także transparenty przygotowane przez publikę” – czytam w zapowiedzi fotorelacji. I przyznaję, Que jako Riddler, villain z Gotham, prezentuje się na fotkach całkiem imponująco.– Normalni ludzie są nudni dlatego w chuj szanuje tego ziomka – postował Tede po koncercie na katowickich od Krychowiaka2018 to Taconafide, całkiem rynkowa sytuacja, dwóch gigantów łączących się w jednego supergiganta, na tle reszty sceny niemal monopolistę. Starannie zaplanowana sytuacja, począwszy od samej zimnej fuzji, nieco egzaltowanego literackiego osadzenia (Soma), po rzemiosło producentów i kreatywną księgowość towarzyszącą rozliczaniu płyty. Que jak Dennis Rodman – króciutkie, kolorowe włosy, dziary, kolczyk. I oczywiście całkiem imponująca, różowa dystopia teledyskowego „Tamagotchi”. Tu ciekawostka: kiedy Pawbeats wspominał „Euforię” i mówił o rozwoju Quebo, nie wspominał o muzyce, o flow, o tekstach. Tylko o turbo rozmachu tego dla samego Kuby cenna lekcja. Bo możesz objechać świat i zaciekawi to głównie branżę, ale żeby wejść na kolejny poziom popularności niezbędna okazuje się odpowiednio wylansowana „na salonach” dziewczyna. Wszelkie kolorówki zaczęły żyć życiem Quebo od związku z wokalistką Natalią Szroeder. To już nie był potem jakiś „Kłebonafajda” (tak kiedyś jego ksywkę w TVP przeczytał Marek Sierocki). To było złotozębe bożyszcze piękniejsze od Krychowiaka, „jeden z popularniejszych polskich raperów z wytatuowanym prawie całym ciałem”, który „w rzeczywistości pod tatuażami i włosami w krzykliwych kolorach skrywa duszę prawdziwego romantyka”. O poniekąd ogłoszonej na Instagramie Kuby Wojewódzkiego parze Pudelek napisał „Natalia i Quebo zajadają się naleśnikiem i dotykają stopami pod stolikiem”, a gdzieś w tle – jak to w tabloidach – pojawiała się postać Roksany, wieloletniej byłej rapera poczuwającej się do roli stylistki i reżyserki jego wizerunku. Przed czytelnikami otworzył się magiczny świat podwójnych randek z Taco i Igą Lis na meczu Polska – Izrael. Żeby pisali, wystarczyło żeby „bad boy” zdecydował się zamieścić „zdjęcie, na którym pozuje z burzą kasztanowych włosów”. Czytelniczkom pozostało tylko ocenić – bardziej Ted Bundy czy Marek Mostowiak?SPRAWDŹ TAKŻE: Sebastian Fabijański o Quebo: „To tragiczny aktor i pajac”Po śmierci Maca Millera, Quebo zniknął z sociali i – już niezależnie od powodu – trudno nie zrozumieć tego, że zdecydował się na ten krok. Społecznościówki nie gospodarka, warto czasem przymrozić, o czym przekonać Kubę mógł chociażby kompan Taco. Cofnąć się, żeby uderzyć, pozwolić być głodnym to też dobra taktyka. Chyba jedyna, jak już jesteś i trollowaniPowrót Quebo w 2020 roku jawi się jako niekończący się, wielotygodniowy prank, o którym już trochę pisaliśmy i który przynajmniej czasem wydaje się wymykać spod kontroli. Od popisu zahukania w „Dzień Dobry TVN”, przez freestyle z Solarem traktujący o fankach za młodych, żeby nosić tampony, idąc ku firmowaniu twarzą krzyżówek panoramicznych, groteskowego choć efektownego pastiszu „MTV Cribs” (którym udało się od Allegro wyciągnąć mnóstwo hajsu na cele dobroczynne) i płyty – ściemy brzmiącej jak demówka z 98 tego chór zachwyconych i oburzonych. Ten pierwszy głośniejszy. Np. Dziarma mówiąca, że sama by chciała „robić takie rzeczy”, Kacper HTA powalony „pierdolonym geniuszem” i Cleo przyznająca, że taka jest „rola artysty”. Jakub Żulczyk, który zrównał Taconafide z ziemią, ale teraz wszedł do promocyjnej gry i pokazuje na fejsie fejkową płytę pisząc, że to nowy Wu-Tang. Mata jako producent z podstawówki i autor najstraszniejszego bitu jaki ostatnio słyszeliście, z całym zestawem screenów sprzed lat i gadką o spełnianiu marzeń. Tomb, co do którego nie wiadomo do końca, czy był trollującym czy strollowanym. I tak puenty tego wszystkiego, a tą okazały się tytuły i leady. „Prima aprilis! Quebo wraca do starego wizerunku z nowym numerem” obwieszcza nagłówkiem jedna z monitorujących rap redakcji. I pyta: „Czy to już koniec stylówki na za duże polo, okulary i wycofanie?”. „Quebonafide odkrywa tatuaże – właściwy album i klip!” – to news drugiej. Wizerunek, stylówka, tatuaże… A gdzie w tym muzyka? Jakoś trudno jej wyjść z tej marketingowej Marcin Flint

o co chodzi z quebo